Aktualności Giblor's

 

Giblor’s zaprasza na targi HOST 2025!
Do zobaczenia w Mediolanie w dniach 17–21 października 2025 r.

Również w tym roku Giblor's będzie obecny na targach HOST, międzynarodowych targach poświęconych gastronomii, hotelarstwu i Ho.Re.Ca. Pięć dni spotkań, innowacji i nowych możliwości odkrywania najnowszych trendów w branży.

Znajdziecie nas w pawilonie 9, stoisko E09, w przestrzeni zaprojektowanej tak, aby Was powitać i pozwolić Wam z bliska poznać świat Giblor's. Będziecie mogli na własne oczy przekonać się o jakości naszych produktów, przyjrzeć się szczegółom tkanin, docenić funkcjonalny design i zainspirować się rozwiązaniami zaprojektowanymi tak, aby praca w kuchni i sali była bezpieczniejsza, wygodniejsza i bardziej profesjonalna.

Nie przegapcie tej okazji: czekamy na Was, aby pokazać Wam wszystko, co Giblor’s ma do zaoferowania!

 

Paolo Gori

Każdy szef kuchni ma swoją osobowość, a profesjonaliści z Giblor's Style Office doskonale o tym wiedzą!

Myślenie o tym kto będzie nosił tę bluzę szefa kuchni, jest stałym motywem który towarzyszy im przez wszystkie momenty w których odzież jest projektowana i wykańczana. I właśnie dlatego kiedy nasze uniformy są w końcu gotowe, znalezienie odpowiednich referencji dla każdego ubrania jest niemal magiczne.

Paolo Gori wybrał dla siebie bluzę koloru granatowego Eric i opowiedział nam o tym we wspaniałym filmie - obejrzyj go tutaj.

Eric to idealna bluza kucharska, która wnosi powiew nowoczesności do sugestywnej scenerii w której pracuje na co dzień w historycznej trattorii Da Burde, która właśnie została uznana za najlepszą trattorię we Włoszech przez 50 top Italy.

Dziękujemy Paolo, za możliwość przedstawienia prostoty z takim pięknem!

 

Lila Bentivegna

BE YOURSELF loving your land

Moja więź z kuchnią?
Jest ciepła, głęboka i otulająca jak korzenie stuletniego drzewa. Składa się z uczuć, tradycji oraz silnych i trwałych relacji.
Świat gastronomii i moja rodzina stanowią jedność. Każdy nasz dzień kręci się wokół wielu aspektów, które składają się na idealne dania: lokalne składniki, realizacja, troska i gościnność. Nawet nasze podróże zawsze były pełne poszukiwań, studiów i degustacji. Kultura gastronomiczna zmieniała się za każdym razem, ale jedna rzecz pozostawała niezmienna: wszystko musiało być lokalne.

Kiedy jesteś restauratorem, w gruncie rzeczy pozostajesz nim nawet na wakacjach. Istnieje powszechne przekonanie, że dzieci artystów są uprzywilejowane, ponieważ podążają utartymi ścieżkami. Jednak nie pamiętam zbyt wielu wydeptanych ścieżek. Z drugiej strony, od dzieciństwa nie brakowało mi polnych dróg z wybojami, które sprawiały, że podskakiwałam na siedzeniu, gdy towarzyszyłam ojcu w wizytach u rolników, winiarzy, rybaków i producentów serów. Nie zapominam też o kilometrach przebytych w sali restauracyjnej, od najmłodszych lat, z gotowymi daniami do podania, pomagając w restauracji. Było też wiele przywilejów: dni spędzone na gotowaniu z całą rodziną, uśmiechy klientów na widok specjalnego dania, spotkania z mężczyznami i kobietami o zrogowaciałych dłoniach od pracy w polu, kromki chleba z oliwą do spróbowania, jeszcze ciepłe ricotty, zapach morza i świeżo złowione ryby lśniące w porannym słońcu.

Jak mogę nie przyznać, że mam szczęście? Dorastałam zanurzona w sztuce, która jest również zaangażowaniem, gościnnością i miłością do ziemi i ludzi, którzy ją zamieszkują. Pasja, która pozwala mi czuć się sobą, która motywuje mnie do ciągłego doskonalenia się, która pozwoliła mi odłożyć na bok wszelkie niepewności dzięki odpowiedniemu połączeniu kreatywności i ciężkiej pracy. Mogę żyć, robiąc to, co kocham, pogłębiając starożytną wiedzę, której wydaje mi się, że nigdy nie znam wystarczająco dobrze. Zaczęłam od cukiernictwa, a następnie przeszłam do produkcji świeżego makaronu ze starożytnych sycylijskich zbóż, a w międzyczasie powróciłam do tradycyjnych potraw, podążając za zapachami mojego dzieciństwa i przepisami babci.

A potem jest jeszcze największy przywilej: mieć u boku mistrzów, którzy są jednocześnie rodziną. Rodziną solidarną i współdziałającą, w której różnice stanowią wyjątkowość, a nie przeszkody: zarówno w pracy, jak i w domu. Ponieważ nawet jeśli wszyscy czujemy się częścią tego wiekowego drzewa, które wyrosło na żyznej ziemi, bogatej w tak dobre i różnorodne składniki, jesteśmy jak gałęzie gotowe spojrzeć w niebo.

Każdy na swój sposób.

 

federica-russo.jpeg

Federica Russo

BE YOURSELF… in the right place for you

Są pasje, które zaczynają się od poczucia bycia obcym na nieznanym lądzie.
Te najważniejsze dla mnie zaczęły się właśnie tak. Jak dzień, w którym po raz pierwszy postawiłem stopę w kuchniach ALMA podczas szkolnej wycieczki. Dla moich kolegów z klasy było to po prostu ciekawe miejsce do odwiedzenia. Mnie natomiast ogarnęły mieszane emocje. Z jednej strony czułem się jak Alicja, która właśnie wylądowała w Krainie Czarów, a z drugiej nagle zobaczyłem swoją przyszłość z pewnością: zostanę cukiernikiem.

Istnieje błąd, który wiele osób często popełnia po opuszczeniu prestiżowej akademii. Ja również popełniłem ten błąd, myśląc, że osiągnąłem już metę z tym dyplomem, że wiem już wystarczająco dużo o świecie, który postanowiłem uczynić swoim domem. To, czego nie wyobrażasz sobie po ukończeniu szkoły, to fakt, że to dopiero pierwszy krok. Początek odkrywczej podróży, która będzie trwać całe życie i w której wciąż będziesz czuć się jak obcokrajowiec, odkrywca, podróżnik lub intruz, w zależności od sytuacji.
Jako radosny odkrywca stawiłem czoła mojemu pierwszemu dniu pracy z Fabrizio w jego warsztacie, nieskazitelnej przestrzeni z dużymi oknami, z których można podziwiać naturę.

Mimo że moi przyjaciele i rodzina byli oddaleni o ponad 100 kilometrów, byłem tak naładowany, jak to tylko możliwe w wieku około 20 lat. Nie mogłem się doczekać, by udowodnić swoją wartość. Miesiąc później - z trudem powstrzymując łzy - ponownie stanąłem przed moim szefem, tym razem po to, by oddać mu klucze i odejść.

Po kilku pierwszych porażkach czułam się nie na miejscu, bez talentu i umiejętności. Głupia, która łudziła się, że nauczy się zawodu który nie jest dla niej.

Na szczęście tym razem to Fabrizio stwierdził, że nie jestem intruzem w złym miejscu: "Nie odejdziesz stąd. Wciąż musisz się wiele nauczyć, aby zostać dobrym cukiernikiem. Aby odnieść sukces, musisz stawić czoła przeszkodom.
Ucieczka nie ma sensu". Wystarczy kilka słów, nawet jeśli są wypowiedziane nieco szorstko, aby poczuć się jak w domu. A kiedy tak się dzieje, trudności stają się tylko ścianami do pokonania i do zostawić za sobą, aby stać się najlepszą wersją siebie.
A gdybym dziś spotkał dziewczynę, która siedem lat temu była gotowa rzucić wszystko?

Co bym jej powiedział?
Po pierwsze, poradziłbym jej, aby podążała swoją drogą, ignorując bezpodstawne ataki tych, którzy nie akceptują faktu, że młoda kobieta może dążyć do doskonałości. Powiedziałbym jej, że wygra konkursy i zostanie ambasadorką prestiżowych włoskich firm. I że po tym, jak zacznie się sprawdzać w pracy, zdecyduje się również poślubić mężczyznę, który jako pierwszy sprawił, że poczuła się jak w domu w pracowni cukierniczej.
Dla niektórych może to być miła bajka ze szczęśliwym zakończeniem. Dla mnie to wciąż początek....

 

 

Nelson De Matos

BE YOURSELF… flying on the wings of creativity

Gdyby to była bajka, zaczynałaby się od dziecka, które marzyło o lataniu.
Nie było to klasyczne marzenie dzieciaków, które po obejrzeniu filmu o Piotrusiu Panu mają nadzieję, że nagle zaczną latać, nawet w piżamie, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Nie, Nelson był zafascynowany pilotami wojskowymi i astronautami, którzy noszą mundury i kombinezony kosmiczne jako znak swojej wyjątkowości.
Krótko mówiąc, chciał latać, ale z elegancją.

Pewnego dnia, jak to bywa w wszystkich pięknych opowieściach, nagle pojawiła się olśniewająca myśl.
Jedna z tych, które pojawiają się, kiedy najmniej się tego spodziewasz.

Towarzyszył rodzicom podczas spotkania z przyjaciółmi. Byli w eleganckim lokalu w ich mieście. W miejscu, do którego nigdy go nie zabierali.
Po początkowym zakłopotaniu wzrok Nelsona spoczął na postaci stojącej na końcu sali: najbardziej eleganckim mężczyźnie, jakiego kiedykolwiek widział. Mimo że wokół było sporo eleganckich osób, on wyróżniał się, jakby otaczała go niemal magiczna aura.
Oddzielony od wszystkich, poruszał się bardzo szybko, ale z gracją, jak tancerz podążający za rytmem muzyki, której reszta świata nie słyszała.

Młody Nelson nigdy wcześniej nie widział barmana: dla niego ten nieznajomy był postacią niemal nadprzyrodzoną.
Idealne połączenie stylu, radości życia i niezwykłej świadomości w każdym najmniejszym ruchu.
Nelson obserwował go niemal zahipnotyzowany, gdy ten pewnie wybierał butelki i składniki, mieszając, siekając, nalewając i energicznie potrząsając, zanim podał coś nowego i wyjątkowego. Jego ręce poruszały się w świecie różnych kolorów, zapachów i kształtów. Tańczył i tworzył.

Od tego momentu wszystko się zmieniło: Nelson odkrył, że można latać nawet w czterech ścianach lokalu, stojąc za barem.
Gdyby była to tylko bajka, Nelson nauczyłby się latać dzięki wyrafinowanej sztuce barmańskiej. Jednak to coś znacznie więcej.
To historia chłopca, który odkrywa istnienie eleganckich osób, które potrafią nie tylko latać, ale także sprawiać, że inni latają. Chłopca, który postanawia stać się jednym z nich. Jednym z najlepszych.

Ponieważ zawód osoby pracującej za ladą składa się z eleganckich gestów, które w połączeniu z odpowiednim nastawieniem potrafią zaangażować ludzi, pobudzić wyobraźnię i przekazać kreatywność niezbędną do wzbijania się w przestworza i sięgania gwiazd.
Krótko mówiąc, przynoszą szczęście, zamieniając proste doświadczenia w niezapomniane chwile.

 

 

Gennaro Errico

BE YOURSELF… sharing the joy of passion.

Dla niektórych pasja jest czymś intensywnym i niedefiniowalnym.
Z drugiej strony, ta, którą czuję do mojego zawodu, jest absolutnie jasna: sekwencja pełna obrazów, ludzi i emocji.

Na pierwszym zdjęciu, które przychodzi mi na myśl, są moja mama i babcia zajęte gotowaniem, dwie niemal magiczne postacie dla mojego dziecięcego spojrzenia.
Stoję tam, oczarowany i zaciekawiony, obserwując zręczne gesty, z jakimi przygotowują tradycyjne neapolitańskie potrawy, nigdy nie zapominając o drobnych kreatywnych szczegółach, które mogą przekształcić je w wyjątkowe i specjalne przepisy.
Wystarczy, że zobaczę ich oczami wyobraźni, by znów poczuć radość tych niedzielnych poranków: poczucie wspólnoty, wartości i wspólnej przyjemności.

W następnej scenie mam szesnaście lat: jestem w prawdziwej profesjonalnej kuchni.
Poprosiłem wujka, żebym mógł spędzić sezon letni u jego boku i nauczyć się zawodu, który wydaje mi się najpiękniejszy na świecie.

Ale teraz, kiedy tam jestem, po raz pierwszy z dala od domu i rodziny, entuzjazm miesza się ze strachem.
Czy dam radę?
Czy dotrwam do końca?
Wtedy uspokajające spojrzenie mojego wujka, szefa brygady, daje mi pewność, której szukam: zaczynam postrzegać to jako pierwszy z wielu kolejnych sezonów. Początek mojego romansu z tym zawodem.

A napięcie zamienia się we wdzięczność dla tych, którzy są obok mnie, gotowi przekazać mi wszystko, co wiedzą.
Wdzięczność, która staje się poczuciem odpowiedzialności, gdy pod koniec tego pierwszego doświadczenia szef kuchni żegna mnie małą pamiątką: stalowym szczypcem, który noszę przy sobie do dziś.
Symboliczny przedmiot, który oznacza osiągnięcie celu: udało mi się zostać zaakceptowanym, zrobiłem pierwszy prawdziwy krok w kierunku mojego marzenia.

Po tym pierwszym kroku obrazy i związane z nimi emocje wydają się przyspieszać, wypełniając się powiązaniami, doświadczeniami i miejscami: innymi porami roku, które w latach szkolnych przebiegały najlepiej jak potrafiły, nieustanną nauką i praktyką, miejscami pracy, różnymi miastami i nowymi krajami.

Wspólny wątek w całej sekwencji?
Tak wielu znaczących ludzi: przede wszystkim rodzina, ale także pracodawcy gotowi we mnie uwierzyć, genialni przełożeni, których uważam za moich pierwszych nauczycieli, koledzy z brygady, którzy stali się przyjaciółmi, współpracownikami i kolegami.
Seria spotkań, które pomogły zasiać ziarno mojego entuzjazmu dla wybranej pracy, pielęgnując go i pozwalając mu rosnąć. Profesjonalne i ludzkie relacje, które przekazały mi wiele rzeczy, w tym umiejętność budowania odpowiedniego ducha zespołu podczas pracy w kuchni.

Nauczyli mnie, że brygada to delikatny trybik, w którym każdy element ma swoje znaczenie. I że choć determinacja jest ważna, aby zajść daleko, harmonia i zaufanie są niezbędne.

Oczywiście rygor i wytrwałość są ważne, ale kiedy praca jest głęboko spleciona z pasją, konieczne jest odżywianie jej radością i przyjemnością ze wspólnej pracy.

Tą samą przyjemnością, którą wiele lat temu przekazały mi moja mama i babcia w magicznej neapolitańskiej kuchni.

 

Vincenzo Fotia

BE YOURSELF…with the right alchemy.
Najtrudniej jest nie zaczynać, ale zacząć od nowa.
Może dlatego że kiedy zaczynasz coś po raz pierwszy to masz silne parcie na entuzjazm.
 
Z drugiej strony, aby zacząć od nowa, potrzebna jest mądrość i odwaga, trzeba uczyć się na błędach, a przede wszystkim nie można stracić z oczu powodu dla którego wraca się do gry: pasji do swojej pracy.
To uczucie bycia we właściwym miejscu, kiedy robisz to, co kochasz.
Odkryłem to w wieku 16 lat, kiedy opuściłem Kalabrię i częściowo z konieczności, częściowo z ducha przygody, dołączyłem do mojego brata we Florencji z zamiarem nauczenia się od niego zawodu pizzera.
 
To był zupełnie nowy świat.
A jednak, gdy tylko wyjąłem moją pierwszą pizzę z pieca, od razu zostałem przekonany: to, co wydawało mi się zwykłą pracą, ujęło mnie swoją dziwną fascynacją pomiędzy alchemią a pozorną prostotą.
To właśnie dlatego lubię nazywać siebie rzemieślnikiem pizzy: ponieważ uważam tę starożytną tradycję zarówno za zawód jak i formę sztuki.
 
Z biegiem lat wiele się o niej dowiedziałem, ale też wiele się z niej nauczyłem.
Pizza nauczyła mnie doceniać wartość czasu i błędów: możesz zacząć z najlepszymi intencjami i najlepszymi surowcami, ale musisz też ćwiczyć i uczyć się na błędach.
Ta lekcja dobrze mi się przysłużyła, kiedy otwierałam swój pierwszy lokal: było dużo entuzjazmu, wydawało się, że składniki są idealne, ale - być może - czas nie był jeszcze odpowiedni.
I nie wyszło tak, jak chciałem.
 
Zamknięcie i rozpoczęcie działalności od zera nie było łatwe.
Przepis musiał zostać poprawiony, a dysk przywrócony.
Ale z drugiej strony, alchemia, która przekształca wodę, mąkę i drożdże w doskonałe ciasto, nigdy się nie spieszy.
Tak samo jest z naszymi marzeniami: aby stać się tym, czego pragniemy, musimy dać sobie czas, którego potrzebujemy, aby się rozwijać.
 
Więc zacząłem od nowa.
Entuzjazm początkowych składników został tym razem połączony z wartością doświadczenia i bardziej odpowiednim momentem.
W tym momencie pojawiły się satysfakcje, które kiedyś wydawały się nie do pomyślenia: stanąć na podium Mistrzostw Świata w Neapolitańskiej Pizzy, uczyć sztuki i rzemiosła ponad stu studentów w mojej Accademia della Pizza Napoletana.
I wreszcie otwarcie nowej restauracji razem z moim zespołem.
Miejsce, w którym codziennie mogę wyrażać tę pasję: przygotowując ciasto na nowo, z wiedzą i dbałością o szczegóły.
Daj mu odpowiednią ilość czasu na rozwój, tak jak robisz to z marzeniami.
 
Aż jej aromat wypełni pokój, w doskonałej alchemii.
 
 

U boku najlepszych młodych talentów na świecie !!

Giblor's potwierdza swoje partnerstwo z prestiżowym międzynarodowym konkursem S. Pellegrino Young Chef Academy 2021, którego Wielki Finał odbył się 30 października 2021 r. w Palazzo del Senato w Mediolanie.

Wydarzenie o międzynarodowym zasięgu i wielkim prestiżu, w którym Giblor's z przyjemnością uczestniczy i które entuzjastycznie wspiera. Cenna okazja do promowania włoskiej doskonałości na całym świecie, dla której Giblor 's stworzył uniformy dla każdej kategorii uczestniczących profesjonalistów.

Dla konkurujących młodych szefów kuchni Giblor 's zarezerwował bluzę Raphael ze srebrnymi guzikami, podczas gdy jury i mentor nosili wyrafinowaną parę bluz, Vincent i Marilyn, wykonanych z materiału Tencel.

Dla pozostałych młodych szefów kuchni, którzy wzięli udział w konkursie, wybrano Patricka i Rose, parę ubrań o nowoczesnej linii ze 100% bawełny, z francuskim kołnierzem i kontrastowymi lamówkami.

Trzy staranne wybrane modele bluz, zaprojektowane tak aby podkreślić elegancję szefów kuchni w tak prestiżowym kontekście i zapewnić im komfort podczas całego wydarzenia.

 

Solange Cid de Díaz

BE YOURSELF…finding your personal perfection
Moje drugie życie?
Zaczęło się to w dniu, w którym zdałam sobie sprawę, że mam tylko jedno.
 
Po studiach księgowych zostałam kierownikiem ds. zakupów w centrum handlowym. To była dobra praca, a w wolnych chwilach oddawałem się mojej prawdziwej pasji: gotowaniu.
Wydawało mi się, że osiągnęłam właściwą równowagę między obowiązkami a przyjemnościami. Pozornie idealna równowaga.
Aż do pewnego dnia, kiedy w strugach deszczu wszystkie priorytety uległy zmianie. Jechałem do pracy jak co rano. Na siedzeniu obok mnie leżała nieunikniona torba z ubraniami szefa kuchni które będę nosić wieczorem, na jednym z wielu zajęć kulinarnych, które wypełniały moje dni entuzjazmem.
 
Są tacy, którzy twierdzą, że w chwili gdy grozi ci śmierć, czas zwalnia i wszystko co przeżyłeś, przepływa obok ciebie. Dla mnie jednak ten moment był znacznie mniej filmowy. Było to natychmiastowe i zbiegło się z natychmiastową, jasną, mroczną świadomością.
Pomyślałem: To już koniec.
Potem znalazłam się w środku wraku.
Nie pamiętam uderzenia, ani nawet dokładnej dynamiki zdarzenia: wiem tylko że wydawało mi się niewiarygodne, że po takim wypadku nic mi się nie stało.
 
Kiedy ponownie zobaczyłam mojego męża i dzieci, to było tak, jakbym urodziła się po raz drugi, wiedząc, że życie jest cennym darem który nigdy nie powinien być brany za pewnik.
W tym momencie zmieniła się cała moja perspektywa.
Do tej pory wykonywałem pracę do której się kształciłam.
 
Ale dlaczego by nie studiować, aby przekształcić to co kocham, w zawód?
Reszta historii może wydawać się pełna ciężkiej pracy: kolejne kursy cukiernictwa i sztuki kulinarnej w moim kraju i za granicą, góry książek z przepisami które ciągle poprawiam, aby były naprawdę moje, uniform szefa kuchni który jest teraz moją drugą skórą.
Dla mnie to wszystko są wspaniałe dary, które wzbogacają nowe życie jakie otrzymałam.
 
Życie, które chcę uczcić, pamiętając, że przyszłość nie jest gwarantowana, że teraźniejszość zasługuje na wszystkie moje najlepsze energie i że moja doskonałość nie polega na równowadze między przyjemnościami i obowiązkami, ale na pasji za którą trzeba podążać całym sobą.
 
 

Ugo Patierno

BE YOURSELF…reinvent your passion 
Pasja może być niebezpieczna. Musisz nauczyć się żyć w sposób właściwy.
 
Doświadczyłam tego w wieku 20 lat, kiedy to stanąłem na wadze i odczytałem tę absurdalną liczbę: 248 kg.
To był moment wielkiego wewnętrznego konfliktu: kuchnia była moim światem, przestrzenią, w której czułem się swobodniejszy i szczęśliwszy.
Odkrywanie składników i przepisów zacząłem już jako dziecko, dorastając w typowym południowym domu, gdzie jedzenie było życiem, radością i dzieleniem się.
Potem przyszła szkoła hotelarska i dyplom z enogastronomii, i z entuzjazmem który rósł z roku na rok wraz z kilogramami które dźwigałem.
 
Kiedy osiągnąłem tę wagę, był to dla mnie szok.
Trochę jak wtedy, gdy odkrywasz że zostałeś zdradzony przez wielką miłość, której poświęciłeś całe swoje życie.
Po początkowym momencie gniewu zdałem sobie sprawę, że wszystko zależy ode mnie, od moich wyborów, od mojej woli.
Stanąłem na rozdrożu: mogłem albo porzucić swoją pasję do gotowania, albo zająć się nią w nowy, bardziej świadomy sposób.
 
Oczywiście wybrałem drugą drogę, zaczynając analizować aspekty jedzenia których do tej pory nie brałam pod uwagę.
Chciałem pogodzić pasję ze zdrowiem i udało mi się: wymagało to czasu, cierpliwości i wiele wysiłku, nawet wobec samego siebie, ale w końcu schudłem 161 kilogramów! !
Udało mi się to bez wychodzenia z kuchni, wręcz przeciwnie: im więcej się uczyłem i pracowałem, tym bardziej zbliżałem się do celu.
To, co było problemem, teraz stało się sprzymierzeńcem.
 
Kiedy osiągnąłem cel 12 rozmiarów mniej, zdałem sobie sprawę, że zyskałem świadomość, która wykracza daleko poza wymiar zdrowia.
Zgromadziłem różnorodną wiedzę, od technik pieczenia po cukiernictwo, od kuchni molekularnej po niskotemperaturową, aż po kuchnię wegańską, fermentację i produkty na dużym zakwasie.
Po przekształceniu mojego ciała poprzez jedzenie, nadszedł czas na kształtowanie mojej wymarzonej pracy.
Od tego czasu zdobyłem szereg doświadczeń: założyłem dwie firmy jako przedsiębiorca, byłem szefem kuchni, managerem i konsultantem w wielu restauracjach we Włoszech, Anglii i Stanach Zjednoczonych.
Stworzyłem format dla wysokiej jakości jedzenia ulicznego, który został zakupiony przez firmę która otworzy swoją sieć, jak również format dla haute cuisine, który wkrótce ujrzy światło dzienne pod moim kierownictwem.
Brałem udział jako gość i juror w różnych programach telewizyjnych, a także napisałam książkę o moim doświadczeniu dobrego samopoczucia z jedzeniem i właśnie kończę drugą: zbiór przepisów na dobre jedzenie za 1 euro.
 
Teraz, kiedy nauczyłem się żyć swoją pasją we właściwy sposób, czuję, że jest ona sprzymierzeńcem, który towarzyszy mi w nowych zmianach, gotowa bez obaw stawić czoła każdej przygodzie.
 
Silni w świadomości, że prawdziwa rewolucja zaczyna się od nas samych.