Aktualności Giblor's

Giblor’s zaprasza na targi HOST 2025!
Do zobaczenia w Mediolanie w dniach 17–21 października 2025 r.
Również w tym roku Giblor's będzie obecny na targach HOST, międzynarodowych targach poświęconych gastronomii, hotelarstwu i Ho.Re.Ca. Pięć dni spotkań, innowacji i nowych możliwości odkrywania najnowszych trendów w branży.
Znajdziecie nas w pawilonie 9, stoisko E09, w przestrzeni zaprojektowanej tak, aby Was powitać i pozwolić Wam z bliska poznać świat Giblor's. Będziecie mogli na własne oczy przekonać się o jakości naszych produktów, przyjrzeć się szczegółom tkanin, docenić funkcjonalny design i zainspirować się rozwiązaniami zaprojektowanymi tak, aby praca w kuchni i sali była bezpieczniejsza, wygodniejsza i bardziej profesjonalna.
Nie przegapcie tej okazji: czekamy na Was, aby pokazać Wam wszystko, co Giblor’s ma do zaoferowania!

Paolo Gori
Każdy szef kuchni ma swoją osobowość, a profesjonaliści z Giblor's Style Office doskonale o tym wiedzą!
Myślenie o tym kto będzie nosił tę bluzę szefa kuchni, jest stałym motywem który towarzyszy im przez wszystkie momenty w których odzież jest projektowana i wykańczana. I właśnie dlatego kiedy nasze uniformy są w końcu gotowe, znalezienie odpowiednich referencji dla każdego ubrania jest niemal magiczne.
Paolo Gori wybrał dla siebie bluzę koloru granatowego Eric i opowiedział nam o tym we wspaniałym filmie - obejrzyj go tutaj.
Eric to idealna bluza kucharska, która wnosi powiew nowoczesności do sugestywnej scenerii w której pracuje na co dzień w historycznej trattorii Da Burde, która właśnie została uznana za najlepszą trattorię we Włoszech przez 50 top Italy.
Dziękujemy Paolo, za możliwość przedstawienia prostoty z takim pięknem!

Lila Bentivegna
BE YOURSELF loving your land
Moja więź z kuchnią?
Jest ciepła, głęboka i otulająca jak korzenie stuletniego drzewa. Składa się z uczuć, tradycji oraz silnych i trwałych relacji.
Świat gastronomii i moja rodzina stanowią jedność. Każdy nasz dzień kręci się wokół wielu aspektów, które składają się na idealne dania: lokalne składniki, realizacja, troska i gościnność. Nawet nasze podróże zawsze były pełne poszukiwań, studiów i degustacji. Kultura gastronomiczna zmieniała się za każdym razem, ale jedna rzecz pozostawała niezmienna: wszystko musiało być lokalne.
Kiedy jesteś restauratorem, w gruncie rzeczy pozostajesz nim nawet na wakacjach. Istnieje powszechne przekonanie, że dzieci artystów są uprzywilejowane, ponieważ podążają utartymi ścieżkami. Jednak nie pamiętam zbyt wielu wydeptanych ścieżek. Z drugiej strony, od dzieciństwa nie brakowało mi polnych dróg z wybojami, które sprawiały, że podskakiwałam na siedzeniu, gdy towarzyszyłam ojcu w wizytach u rolników, winiarzy, rybaków i producentów serów. Nie zapominam też o kilometrach przebytych w sali restauracyjnej, od najmłodszych lat, z gotowymi daniami do podania, pomagając w restauracji. Było też wiele przywilejów: dni spędzone na gotowaniu z całą rodziną, uśmiechy klientów na widok specjalnego dania, spotkania z mężczyznami i kobietami o zrogowaciałych dłoniach od pracy w polu, kromki chleba z oliwą do spróbowania, jeszcze ciepłe ricotty, zapach morza i świeżo złowione ryby lśniące w porannym słońcu.
Jak mogę nie przyznać, że mam szczęście? Dorastałam zanurzona w sztuce, która jest również zaangażowaniem, gościnnością i miłością do ziemi i ludzi, którzy ją zamieszkują. Pasja, która pozwala mi czuć się sobą, która motywuje mnie do ciągłego doskonalenia się, która pozwoliła mi odłożyć na bok wszelkie niepewności dzięki odpowiedniemu połączeniu kreatywności i ciężkiej pracy. Mogę żyć, robiąc to, co kocham, pogłębiając starożytną wiedzę, której wydaje mi się, że nigdy nie znam wystarczająco dobrze. Zaczęłam od cukiernictwa, a następnie przeszłam do produkcji świeżego makaronu ze starożytnych sycylijskich zbóż, a w międzyczasie powróciłam do tradycyjnych potraw, podążając za zapachami mojego dzieciństwa i przepisami babci.
A potem jest jeszcze największy przywilej: mieć u boku mistrzów, którzy są jednocześnie rodziną. Rodziną solidarną i współdziałającą, w której różnice stanowią wyjątkowość, a nie przeszkody: zarówno w pracy, jak i w domu. Ponieważ nawet jeśli wszyscy czujemy się częścią tego wiekowego drzewa, które wyrosło na żyznej ziemi, bogatej w tak dobre i różnorodne składniki, jesteśmy jak gałęzie gotowe spojrzeć w niebo.
Każdy na swój sposób.

Federica Russo
BE YOURSELF… in the right place for you
Są pasje, które zaczynają się od poczucia bycia obcym na nieznanym lądzie.
Te najważniejsze dla mnie zaczęły się właśnie tak. Jak dzień, w którym po raz pierwszy postawiłem stopę w kuchniach ALMA podczas szkolnej wycieczki. Dla moich kolegów z klasy było to po prostu ciekawe miejsce do odwiedzenia. Mnie natomiast ogarnęły mieszane emocje. Z jednej strony czułem się jak Alicja, która właśnie wylądowała w Krainie Czarów, a z drugiej nagle zobaczyłem swoją przyszłość z pewnością: zostanę cukiernikiem.
Istnieje błąd, który wiele osób często popełnia po opuszczeniu prestiżowej akademii. Ja również popełniłem ten błąd, myśląc, że osiągnąłem już metę z tym dyplomem, że wiem już wystarczająco dużo o świecie, który postanowiłem uczynić swoim domem. To, czego nie wyobrażasz sobie po ukończeniu szkoły, to fakt, że to dopiero pierwszy krok. Początek odkrywczej podróży, która będzie trwać całe życie i w której wciąż będziesz czuć się jak obcokrajowiec, odkrywca, podróżnik lub intruz, w zależności od sytuacji.
Jako radosny odkrywca stawiłem czoła mojemu pierwszemu dniu pracy z Fabrizio w jego warsztacie, nieskazitelnej przestrzeni z dużymi oknami, z których można podziwiać naturę.
Mimo że moi przyjaciele i rodzina byli oddaleni o ponad 100 kilometrów, byłem tak naładowany, jak to tylko możliwe w wieku około 20 lat. Nie mogłem się doczekać, by udowodnić swoją wartość. Miesiąc później - z trudem powstrzymując łzy - ponownie stanąłem przed moim szefem, tym razem po to, by oddać mu klucze i odejść.
Po kilku pierwszych porażkach czułam się nie na miejscu, bez talentu i umiejętności. Głupia, która łudziła się, że nauczy się zawodu który nie jest dla niej.
Na szczęście tym razem to Fabrizio stwierdził, że nie jestem intruzem w złym miejscu: "Nie odejdziesz stąd. Wciąż musisz się wiele nauczyć, aby zostać dobrym cukiernikiem. Aby odnieść sukces, musisz stawić czoła przeszkodom.
Ucieczka nie ma sensu". Wystarczy kilka słów, nawet jeśli są wypowiedziane nieco szorstko, aby poczuć się jak w domu. A kiedy tak się dzieje, trudności stają się tylko ścianami do pokonania i do zostawić za sobą, aby stać się najlepszą wersją siebie.
A gdybym dziś spotkał dziewczynę, która siedem lat temu była gotowa rzucić wszystko?
Co bym jej powiedział?
Po pierwsze, poradziłbym jej, aby podążała swoją drogą, ignorując bezpodstawne ataki tych, którzy nie akceptują faktu, że młoda kobieta może dążyć do doskonałości. Powiedziałbym jej, że wygra konkursy i zostanie ambasadorką prestiżowych włoskich firm. I że po tym, jak zacznie się sprawdzać w pracy, zdecyduje się również poślubić mężczyznę, który jako pierwszy sprawił, że poczuła się jak w domu w pracowni cukierniczej.
Dla niektórych może to być miła bajka ze szczęśliwym zakończeniem. Dla mnie to wciąż początek....

Nelson De Matos
BE YOURSELF… flying on the wings of creativity
Gdyby to była bajka, zaczynałaby się od dziecka, które marzyło o lataniu.
Nie było to klasyczne marzenie dzieciaków, które po obejrzeniu filmu o Piotrusiu Panu mają nadzieję, że nagle zaczną latać, nawet w piżamie, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Nie, Nelson był zafascynowany pilotami wojskowymi i astronautami, którzy noszą mundury i kombinezony kosmiczne jako znak swojej wyjątkowości.
Krótko mówiąc, chciał latać, ale z elegancją.
Pewnego dnia, jak to bywa w wszystkich pięknych opowieściach, nagle pojawiła się olśniewająca myśl.
Jedna z tych, które pojawiają się, kiedy najmniej się tego spodziewasz.
Towarzyszył rodzicom podczas spotkania z przyjaciółmi. Byli w eleganckim lokalu w ich mieście. W miejscu, do którego nigdy go nie zabierali.
Po początkowym zakłopotaniu wzrok Nelsona spoczął na postaci stojącej na końcu sali: najbardziej eleganckim mężczyźnie, jakiego kiedykolwiek widział. Mimo że wokół było sporo eleganckich osób, on wyróżniał się, jakby otaczała go niemal magiczna aura.
Oddzielony od wszystkich, poruszał się bardzo szybko, ale z gracją, jak tancerz podążający za rytmem muzyki, której reszta świata nie słyszała.
Młody Nelson nigdy wcześniej nie widział barmana: dla niego ten nieznajomy był postacią niemal nadprzyrodzoną.
Idealne połączenie stylu, radości życia i niezwykłej świadomości w każdym najmniejszym ruchu.
Nelson obserwował go niemal zahipnotyzowany, gdy ten pewnie wybierał butelki i składniki, mieszając, siekając, nalewając i energicznie potrząsając, zanim podał coś nowego i wyjątkowego. Jego ręce poruszały się w świecie różnych kolorów, zapachów i kształtów. Tańczył i tworzył.
Od tego momentu wszystko się zmieniło: Nelson odkrył, że można latać nawet w czterech ścianach lokalu, stojąc za barem.
Gdyby była to tylko bajka, Nelson nauczyłby się latać dzięki wyrafinowanej sztuce barmańskiej. Jednak to coś znacznie więcej.
To historia chłopca, który odkrywa istnienie eleganckich osób, które potrafią nie tylko latać, ale także sprawiać, że inni latają. Chłopca, który postanawia stać się jednym z nich. Jednym z najlepszych.
Ponieważ zawód osoby pracującej za ladą składa się z eleganckich gestów, które w połączeniu z odpowiednim nastawieniem potrafią zaangażować ludzi, pobudzić wyobraźnię i przekazać kreatywność niezbędną do wzbijania się w przestworza i sięgania gwiazd.
Krótko mówiąc, przynoszą szczęście, zamieniając proste doświadczenia w niezapomniane chwile.

Gennaro Errico
BE YOURSELF… sharing the joy of passion.
Dla niektórych pasja jest czymś intensywnym i niedefiniowalnym.
Z drugiej strony, ta, którą czuję do mojego zawodu, jest absolutnie jasna: sekwencja pełna obrazów, ludzi i emocji.
Na pierwszym zdjęciu, które przychodzi mi na myśl, są moja mama i babcia zajęte gotowaniem, dwie niemal magiczne postacie dla mojego dziecięcego spojrzenia.
Stoję tam, oczarowany i zaciekawiony, obserwując zręczne gesty, z jakimi przygotowują tradycyjne neapolitańskie potrawy, nigdy nie zapominając o drobnych kreatywnych szczegółach, które mogą przekształcić je w wyjątkowe i specjalne przepisy.
Wystarczy, że zobaczę ich oczami wyobraźni, by znów poczuć radość tych niedzielnych poranków: poczucie wspólnoty, wartości i wspólnej przyjemności.
W następnej scenie mam szesnaście lat: jestem w prawdziwej profesjonalnej kuchni.
Poprosiłem wujka, żebym mógł spędzić sezon letni u jego boku i nauczyć się zawodu, który wydaje mi się najpiękniejszy na świecie.
Ale teraz, kiedy tam jestem, po raz pierwszy z dala od domu i rodziny, entuzjazm miesza się ze strachem.
Czy dam radę?
Czy dotrwam do końca?
Wtedy uspokajające spojrzenie mojego wujka, szefa brygady, daje mi pewność, której szukam: zaczynam postrzegać to jako pierwszy z wielu kolejnych sezonów. Początek mojego romansu z tym zawodem.
A napięcie zamienia się we wdzięczność dla tych, którzy są obok mnie, gotowi przekazać mi wszystko, co wiedzą.
Wdzięczność, która staje się poczuciem odpowiedzialności, gdy pod koniec tego pierwszego doświadczenia szef kuchni żegna mnie małą pamiątką: stalowym szczypcem, który noszę przy sobie do dziś.
Symboliczny przedmiot, który oznacza osiągnięcie celu: udało mi się zostać zaakceptowanym, zrobiłem pierwszy prawdziwy krok w kierunku mojego marzenia.
Po tym pierwszym kroku obrazy i związane z nimi emocje wydają się przyspieszać, wypełniając się powiązaniami, doświadczeniami i miejscami: innymi porami roku, które w latach szkolnych przebiegały najlepiej jak potrafiły, nieustanną nauką i praktyką, miejscami pracy, różnymi miastami i nowymi krajami.
Wspólny wątek w całej sekwencji?
Tak wielu znaczących ludzi: przede wszystkim rodzina, ale także pracodawcy gotowi we mnie uwierzyć, genialni przełożeni, których uważam za moich pierwszych nauczycieli, koledzy z brygady, którzy stali się przyjaciółmi, współpracownikami i kolegami.
Seria spotkań, które pomogły zasiać ziarno mojego entuzjazmu dla wybranej pracy, pielęgnując go i pozwalając mu rosnąć. Profesjonalne i ludzkie relacje, które przekazały mi wiele rzeczy, w tym umiejętność budowania odpowiedniego ducha zespołu podczas pracy w kuchni.
Nauczyli mnie, że brygada to delikatny trybik, w którym każdy element ma swoje znaczenie. I że choć determinacja jest ważna, aby zajść daleko, harmonia i zaufanie są niezbędne.
Oczywiście rygor i wytrwałość są ważne, ale kiedy praca jest głęboko spleciona z pasją, konieczne jest odżywianie jej radością i przyjemnością ze wspólnej pracy.
Tą samą przyjemnością, którą wiele lat temu przekazały mi moja mama i babcia w magicznej neapolitańskiej kuchni.

Vincenzo Fotia

U boku najlepszych młodych talentów na świecie !!
Giblor's potwierdza swoje partnerstwo z prestiżowym międzynarodowym konkursem S. Pellegrino Young Chef Academy 2021, którego Wielki Finał odbył się 30 października 2021 r. w Palazzo del Senato w Mediolanie.
Wydarzenie o międzynarodowym zasięgu i wielkim prestiżu, w którym Giblor's z przyjemnością uczestniczy i które entuzjastycznie wspiera. Cenna okazja do promowania włoskiej doskonałości na całym świecie, dla której Giblor 's stworzył uniformy dla każdej kategorii uczestniczących profesjonalistów.
Dla konkurujących młodych szefów kuchni Giblor 's zarezerwował bluzę Raphael ze srebrnymi guzikami, podczas gdy jury i mentor nosili wyrafinowaną parę bluz, Vincent i Marilyn, wykonanych z materiału Tencel.
Dla pozostałych młodych szefów kuchni, którzy wzięli udział w konkursie, wybrano Patricka i Rose, parę ubrań o nowoczesnej linii ze 100% bawełny, z francuskim kołnierzem i kontrastowymi lamówkami.
Trzy staranne wybrane modele bluz, zaprojektowane tak aby podkreślić elegancję szefów kuchni w tak prestiżowym kontekście i zapewnić im komfort podczas całego wydarzenia.

Solange Cid de Díaz
